nieruchomoscipodlaskie.pl

Panele fotowoltaiczne w firmie – samowystarczalność i ekologia

Panele fotowoltaiczne są już prawie na co 40 polskim dachu. I to nie tylko na prywatnych domach, coraz częściej także na fabrykach i zakładach pracy. Przedsiębiorcy chcą być samowystarczalni i patrzą perspektywicznie, choć inwestycja zwróci się im dopiero po kilku latach.

Projekt polityki energetycznej Polski zakłada, że do końca 2020 roku prawie 5 proc. energii elektrycznej zabezpieczy fotowoltaika. Jest to realne dzięki państwowemu dofinansowaniu na mikorinstalacje. Coraz częściej decydują się na to nie tylko prywatni odbiorcy, ale też firmy.

Samowystarczalność energetyczna

Alu-frost, przedsiębiorstwo z Białegostoku instaluje panele ponieważ uważa, że to przyszłościowa inwestycja, która stanowić będzie zabezpieczenie energetyczne, a w przyszłości da także oszczędności.

– Wszyscy zdajemy już sobie sprawę, że zasoby naturalnie nie są niewyczerpane. Ostatnie miesiące i kryzys wywołany pandemią pokazały też, że musimy być mocno osadzeni lokalnie. W alu-frost podjęliśmy więc decyzję o przejściu na energię odnawialną. Montujemy właśnie na dachu naszego zakładu w Sowlanach niedaleko Białegostoku panele fotowoltaiczne, które w 90 proc. zabezpieczą nasze zapotrzebowanie na energię – mówi Piotr Świrko, prezes alu-frost.

Alu-frost to zakład specjalizujący się w cięciu laserem. Jego główny asortyment stanowią nakładki na zderzaki samochodowe i na progi. Klientów ma wielu, maszyny nigdy nie stoją tam bezczynne, zapotrzebowanie na energię jest więc spore. Firma instaluje 990 paneli fotowoltaicznych o mocy 320 kW. Powierzchnia generatora PV wyniesie 1 640,8 m². Dzięki temu energię potrzebną do produkcji i ogrzania zakładu niemal w całości będzie pozyskiwać z własnych źródeł odnawialnych. Z szacunków wynika, że dzięki fotowoltaice rocznie zaoszczędzi około tysiąc litrów paliwa. Inwestycja powinna zwrócić się po 8 latach.

– Słoneczna farma, którą zakładamy na własnym dachu pozwoli nam na uniezależnienie się od zewnętrznych dostawców i dyktowanych przez nich cen. W okresie letnim, kiedy wyprodukujemy więcej energii niż jej będziemy potrzebowali, nadwyżki przekażemy dystrybutorowi. Zwróci nam ją w zimowych miesiącach, kiedy słońca jest mniej – dodaje szef alu-frost.

Fotowoltaiczny skok

Moc zainstalowanej fotowoltaiki rośnie w Polsce systematycznie od 2015 roku. W ubiegłym roku skok był jednak bardzo wyraźny. Według danych Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej Polska PV w 2019 r. liczba mikroinstalacji fotowoltaicznych wyniosła ponad 160 tys., panele znalazły się na co 36 polskim dachu. Eksperci z dziedziny energetyki Szacują, że w 2040 roku moc fotowoltaiki osiągnie poziom 16 GW, z czego znaczna część to będą małe instalacje na dachach.

Wzrostowa tendencja wynika także ze zobowiązań jakie przyjęła na siebie Polska przystępując do Unii Europejskiej. Fotowoltaika nazywana jest też zieloną, czystą energią i wskazywana jako istotna alternatywa dla tradycyjnych, zanieczyszczających środowisko technologii opartych o węgiel i drewno. Dlatego promowana i wspierana jest przez Unię także finansowo.

Uratowanych 15 tysięcy drzew

Można nawet powiedzieć, że fotowoltaika stała się modna. Coraz więcej innowacyjnych przedsiębiorstw włącza się w ekorewolucję, ponieważ przynosi to w perspektywie kilkunastu lat nie tylko wymierne korzyści ale też natychmiastowy prestiż. Alu-forst przeliczyło swoje oszczędności na drzewa. Korzystając z energii słonecznej, a nie tradycyjnej, w ciągu roku uratuje 15 tys. drzew, czyli około 10 ha lasu.

– Według szacunków emisja zanieczyszczeń atmosfery po uruchomieniu paneli spadnie o ponad 90 proc. W podlaskim powietrzu będzie o 117 kg mniej CO2, ubędzie też 1127 kg szkodliwych pyłów. W regionie, który szczyci się tytułem Zielonych Płuc Polski to chyba ważne – uważa Piotr Świrko, szef alu-frost.