Reportaż: jak naprawdę wygląda spotkanie grupy przedsiębiorców DBG?
Czym się zajmujesz?
Mam jeszcze pięć minut – pomyślałam, podjeżdżając pod Hotel Turkus o 17:55. Jest środa, jedenastego września – w końcu skończyły się upały. Chłód i chmury zwiastujące deszcz są bezlitosną zapowiedzią jesieni. Biorę głęboki wdech świeżego powietrza, jakbym nabierała odwagi, i otwieram duże, przeszklone drzwi.
Na schodach prowadzących do hotelowej restauracji spotykam Łukasza Kowalczuka, właściciela firmy DIADOM, który serdecznie mnie wita, jakbyśmy byli starymi znajomymi. Uśmiechając się, wskazuje ręką w stronę sali, z której dobiega już gwar rozmów. Przy wejściu do restauracji stoi Konrad Łaski (Świat Żywic), który sprawdza listę uczestników spotkania.
– Cześć, przyszłam na zaproszenie Moniki Grzymkowskiej, będę pisać reportaż ze spotkania do Nieruchomości Podlaskich – mówię, po czym się przedstawiam.
– Cześć, tak, Monika coś wspominała. Niestety jeszcze jej nie ma, Tomek Cię oprowadzi.
Tomasz Koniczek z Futbalo Białystok prowadzi mnie na lewo od wejścia.
– Tutaj jest poczęstunek i kawa, śmiało się częstuj – wskazuje dłonią na podłużny stół pełen przekąsek i słodkości, obok którego stoi ekspres i gorąca woda. Zapach świeżo parzonych ziaren mnie pobudza. Skręcamy w druga stronę – naprzeciwko wejścia do restauracji znajdują się dwa rzędy stołów, na których porozkładane są karty z danymi wszystkich członków i ich “listą potrzeb”. Zerkam na nią i dowiaduję się, że na spotkaniu ma być 58 osób. Rzeczywiście jest tłoczno – myślę, podnosząc wzrok na tłum. Tomek wybija mnie z przemyśleń:
– Możesz zająć sobie gdzieś miejsce, o 19 zaczynamy prezentacje. Póki co, trwają rozmowy 1na1, zachęcam do dołączenia – mówi, po czym wraca do swoich obowiązków. Decyduję się odłożyć ciążące mi gazety na stolik w kącie sali. Ponownie prześwietlam pomieszczenie i zastanawiam się, jak kulturalnie do kogoś podejść żeby nikomu nie przeszkadzać, kiedy ktoś energicznie klepie mnie po ramieniu. Odwracam się i widzę uśmiechniętą twarz Kamila Jakimika, właściciela drukarni “Print Home”.
– Cześć, czym się zajmujesz? – Zagaduje mnie.
– Cześć! Jestem copywriterem, ale nie mam własnej działalności – odpowiadam, czując jak stres powoli opuszcza moje ciało. – Pracuję w firmie jednego z członków Grupy, Karola Serwatko (Grupa Goldwing sp. z o.o.) i przyszłam na spotkanie, żeby napisać reportaż do gazety.
Rozmawialiśmy chwilę o członkostwie w Grupie DBG. Kamil wskazał mi też kilka barwnych postaci, z którymi warto porozmawiać i opowiedział trochę o swoim biznesie. Co rusz ktoś przechodził obok nas i mi się przedstawiał. Zza ramienia jednego z przedsiębiorców zauważyłam mężczyznę, który wyróżniał się z tłumu. Gęsty wąs, długie rozpuszczone włosy, czarna koszula i spodnie. Oryginalny pasek z łańcuszkiem przewieszonym na prawą nogawkę spodni.
– To Pan Retro, bardzo interesująca osoba. Artystyczna dusza, zapewne będziecie mieli o czym podyskutować – odzywa się Kamil, który dostrzegł moje zaciekawienie. Podziękowałam mu za miłą rozmowę i przeszłam kilka kroków, żeby zamienić słowo z Krzysztofem Łaszczyńskim (galanteria męska Pan Retro).
– Cześć, Natalia Antkiewicz, piszę reportaż do gazety – tym razem to ja pierwsza wyciągam rękę. Krzysztof również mi się przedstawia, subtelnie się kłaniając, gdy podaje mi dłoń.
– Słyszałam, że pracujesz ze skórą i tak się składa, że mogę mieć dla Ciebie klientów – zagaduję szczerze zainteresowana jego rzemiosłem. Pan Retro z pasją opowiada mi o swoich rękodziełach i ewolucji jego firmy, a potem zachęca mnie do odwiedzenia jego strony, wręczając wizytówkę. Gdy chowam ją do kieszeni spodni, zdaję sobie sprawę, że już trochę ich zebrałam. Dyskutujemy jeszcze chwilę o Gombrowiczu i żegnamy się – chcę znaleźć jeszcze czas dla pozostałych.
Ponownie prześwietlając salę w poszukiwaniu towarzysza do rozmowy, pomyślałam o różnorodności. Każdy z tych przedsiębiorców jest inny – jedni są bardziej introwertyczni i skryci, podczas gdy drudzy zaczepiają wszystkich, żeby chociaż spytać “jak leci?”. Nagle dostrzegam wolnego strzelca i ruszam do niego pewnym krokiem.
– Vitaly Bilenko, prowadzę sprzedaż sprzętu AGD na allegro (WMP Handel sp. z o.o.). Jestem tutaj trzeci raz – przedstawia się po cichu, ciężko go usłyszeć wśród panującego gwaru. Należy do osób nieśmiałych, ale po chwili się rozluźnia i nabiera pewności siebie. Podchodzi do nas młoda dziewczyna w jasno różowym garniturze i energicznie się ze mną wita:
– Asia Banach, jestem agentką nieruchomości, mam 17 lat.
W mojej głowie pojawiło się jedno pytanie, z dobrze znanego programu stand-up’owego Rafała Paczesia – “ILE?!”. Zaczęłam wypytywać młodą Joannę o jej historię i plany na przyszłość. W jej towarzystwie był Antoni Sawczuk, młody chłopak, który prowadzi własną działalność – Visual Impact Studio. Poświęciłam tej dwójce resztę czasu przeznaczonego na rozmowy 1na1. Niestety, nasza dyskusja została przerwana – wybiła 19:00. Wszyscy członkowie grupy i goście spotkania zasiedli przy stolikach.
– Witam wszystkich zgromadzonych – Anna Czajkowska-Szlendak, która na co dzień prowadzi szkolenia biznesowe (Working Academy), otworzyła drugą część spotkania. Podkreśliła, że zazwyczaj zajmuje się tym Monika Grzymkowska (konferansjer, event menager), jednak z uwagi na napięty grafik, dołączy do nas później. Następnie Anna przedstawiła krótko plany na przyszłość związane z rozwojem Grupy DBG, które udało mi się poznać wcześniej, podczas wywiadów z członkami z poprzednich wydań gazety.
– Teraz podsumujmy sobie biznesy, które udało nam się zrealizować w przeciągu ostatnich dwóch tygodni, dzięki pomocy innych przedsiębiorców z DBG – zachęciła Anna. Ku mojemu zdziwieniu, podziękowania są liczne. Niemal każdy członek DBG chwali się jakimś sukcesem – wymienia nazwiska innych przedsiębiorców, którzy mu pomogli, podjęli z nim współpracę lub polecili komuś jego usługi. Każdą wypowiedź zwieńczają gromkie brawa i gratulacje. W trakcie omawiania biznesów, na salę wbiega Monika Grzymkowska.
– Proszę Państwa, dołączyła do nas Monika! – krzyknęła energicznie Anna Czajkowska-Szlendak. Członkowie DBG z uśmiechami przywitali ją brawami i kontynuowali podziękowania. Po ostatnim mówcy, prowadząca zwróciłą uwagę na karteczki i długopisy, które leżały na stołach i poleciła nam, by każdy napisał osobie po swojej lewej coś miłego. Wymieniliśmy się karteczkami, dziękując sobie za komplementy.
Przyszła pora na kolejną część spotkania – 30 sekundowe prezentacje. Zgodnie z kolejnością listy, każdy członek grupy musiał wstać i opowiedzieć krótko o sobie, działalności, którą prowadzi i potrzebach swojej firmy. Prezentacje były różne – od prostych, czysto informacyjnych, po przepełnione humorem. Część przedsiębiorców opowiadała najpierw anegdotki lub kawały, które wzbudzały zainteresowanie, a następnie umiejętnie przedstawiali oferty współpracy. Prezentacje nie dotyczyły tylko stałych członków – goście spotkania również mieli okazję na pokazanie się ze swojej mocnej strony. Asia Banach, młodziutka agentka nieruchomości, wykorzystała swój wiek jako atut i prowodyr do rozmów. Niemniej, następny mówca wykorzystał to na swoją korzyść. Wstał i rozpoczął od:
– Jestem pod ogromnym wrażeniem Asiu, że już wiesz, czym chcesz się zająć w życiu. Ja w Twoim wieku leżałem gdzieś pijany! – Sala się ożywiła i wypełniła śmiechem. – Poważnie, mając 17 lat nie wiedziałem, co chcę robić w życiu…
Prezentacje skończyły się po godzinie 20:30. Prowadząca zachęciła, by zostać jeszcze i porozmawiać ze sobą, gdy już lepiej się poznaliśmy. Wyszłam przed hotel się przewietrzyć. Zobaczyłam po lewej stronie Monikę w towarzystwie innego przedsiębiorcy. Podeszłam i się przedstawiłam. Po chwili doszedł do nas jeszcze Jacek Kajewski, bohater ostatniego wywiadu z członkami grupy DBG, właściciel GLASS4YOU. Przysłuchuję się rozmowie, która bardziej przypomina przyjacielską pogawędkę niż spotkanie biznesowe. Po chwili jednak Monika musi wracać do środka, złapać jeszcze kilka osób. Rzuca do nas “do zobaczenia”, po czym znika w budynku. Tomek pyta mnie, czy będę przychodzić na spotkania Grupy w zastępstwie za szefa, na co odpowiadam śmiechem.
– Właściwie, to naprawdę mi się tu podoba. Wasze spotkania są pełne życzliwości i przyjacielskiej atmosfery, dzięki której wszyscy czują się mile widziani – dodaję, by jakoś pociągnąć rozmowę.
– Staramy się, żeby tak było. DBG powstało po to, by sobie pomagać – Odpowiada Jacek. Nasza dalsza rozmowa skupia się na prywatnych aspektach życia. Tomasz opowiada nam o swojej córce, która wykazuje duże zainteresowanie przedsiębiorczością. Stwierdza z uśmiechem, że jest do niego podobna i jest z niej dumny. Słuchając go widzę przede wszystkim zaangażowanego ojca, dla którego rodzina jest najważniejsza. Na tę myśl czuję ciepło na sercu i lekko się uśmiecham.
W końcu wracamy do środka, gdzie próbuję jeszcze złapać Asię Banach. Rozmawiamy krótko o wartościach, których poszukuje w grupie i moich planach dotyczących następnego artykułu do gazety. Wymieniamy się numerami telefonu i żegnamy. Prześwietlam ostatni raz salę w poszukiwaniu Antoniego, kolejnego młodego przedsiębiorcy. Rozmawiamy chwilę o sprzęcie do nagrywek, programach do montowania wideo i o tym, dlaczego ludzie mówią kamerzysta zamiast operator. Żegnam się z osobami, które miałam okazję poznać. Widzę, że Łukasz Kowalczuk rozdał pod moją nieobecność Nieruchomości Podlaskie gościom, za co mu dziękuję. Wybija 21:00 i coraz więcej osób opuszcza spotkanie. Zabieram swoje rzeczy i również udaję się do wyjścia.
Decyduję się na powrót pieszo. Moja głowa przepełniona jest setkami myśli, które próbuję uporządkować. Chłodne powietrze i powoli zmierzające do snu miasto mi w tym pomoże. Poznałam dziś wspaniałe, inspirujące osoby. Bez względu na wiek, profesję i doświadczenie – ze wszystkimi mogłam znaleźć temat do rozmowy. Wysyłam Monice sms-a z podziękowaniami za zaproszenie. Szybko odpisuje, przepraszając, że nie znalazła więcej czasu na rozmowę i zaprasza mnie na kolejne spotkanie. Odpisuję: Nie ma sprawy. Jeszcze będzie okazja, żeby się złapać.